Bartłomiej Skubisz Bartłomiej Skubisz
69
BLOG

Demokracja medialna - luźne przemyślenia.

Bartłomiej Skubisz Bartłomiej Skubisz Polityka Obserwuj notkę 9

   W najnowszym "Wprost", przy okazji podsumowania stu dni rządu Donalda Tuska, gazeta publikuje sondaż: "który z ministrów rządu jest najlepszy, najgorszy?". Z sondażu wynika przede wszystkim, że duża ilość respondentów (45,2% przy ocenianiu pozytywnie i 65,3% przy ocenianiu negatywnie), nie ma wyrobionego zdania i prawdopodobnie zielonego pojęcia na temat działalności rządu. Za to skala popularności i pozytywnego oceniania poszczególnych ministrów, zdaje się być odzwierciedleniem ich obecności w mediach i rozpoznawalności przez tak zwanego "statystycznego Kowalskiego". Połowa ministrów została oceniona przez mniej niż 1% respondentów ! a tylko będący na czele Radosław Sikorski, cieszy się uwagą więcej niż 10%.

Tusk wie jak w to grać:

    Rozpoznawalność i popularność polityka jest uzależniona od jego obecności w środkach masowego przekazu, sposobu autokreacji, jak i tego, jak media oceniają danych polityków i ich formacje. Żyjemy w epoce demokracji medialnej, gdzie kampanie wyborcze są coraz bardziej PR-owskim spektaklem, aniżeli bitwą na argumenty czy merytorycznym sporem. Co prawda Polsce daleko jeszcze w tych kwestiach np do Stanów Zjednoczonych, ale nasi politycy szybko uczą się poruszania w demokracji medialnej. Wspomniany wyżej sondaż pokazuje, że Donaldowi Tuskowi udało się maksymalnie wyeksponować swoją rolę w rządzie, kosztem mało znanych, często bezbarwnych ministrów. W drodze do Pałacu Prezydenckiego Tusk zdaje się rozumieć mechanizmy rządzące mediami i ich odbiorem przez społeczeństwo. Kiedy posyła w bój ministra Ćwiąkalskiego, który miał być przeciwieństwem Ziobry, a na konferencjach bryluje nie rzadziej niż swój poprzednik, Tusk robi to dlatego, że wie o popularności w sondażach Ziobry, który czasem irytując nadmiernym patosem, osiągał jednak zamierzony medialny efekt.

Atrakcyjny Kazimierz:

    Wpływ mediów, głównie elektronicznych, na kształtowanie się opinii publicznej zdaje się być nie do przecenienia. W połączeniu z dobrym PR-em może powodować zaskakujące efekty, jak np utrzymująca sie popularność Kazimierza Marcinkiewicza, który był na czele ostatnich sondaży "na najlepszego premiera" i na "męża stanu". Wielu respondentów nie chce pamiętać, że Marcinkiewicz stał na czele rządu znienawidzonego przez wielu z nich PiS-u, i że przez większość swojego urzędowania stał ramię w ramię z Jarosławem Kaczyńskim, a nawet był w pewnym stopniu przez niego inspirowany. Widzący w nim męża stanu mają chyba przed oczami bałwana lepionego przez premiera czy strzelaną bramkę.

Obserwując tego typu sondaże, można dojść do wniosku, że odpowiedzialni politycy nie we wszystkich kwestiach powinni sugerować się opinią społeczeństwa. Przy okazji misji wojskowych czy elementów tarczy antyrakietowej ciężko organizować referendum, no bo jaki procent obywateli orientuje się w sytuacji geopolitycznej, historii najnowszej czy w kwestiach zbrojeń? Zobaczymy jak w tej kwestii poradzi sobie rząd Tuska.

Mniej atrakcyjny Jarosław:

     Na tym tle niekoniecznie musi dziwić, czy bulwersować irytacja i złość Jarosława Kaczyńskiego, człowieka z jednej strony od 19 lat konsekwentnie negatywnie przedstawianego przez większość polskich mediów, z drugiej zaś nie potrafiącego na tyle się zreformować, aby dawać minimalną ilość powodów do obstrzału przez środki masowego przekazu. Słowa o "szerokim froncie medialnym" czy "niemieckim radiu", a także stałe pouczanie i wskazywanie dziennikarzom ich stronniczości (często słusznie), jest efektem niemożności pogodzenia się z nierównym traktowaniem przez "niezależnych dziennikarzy", ale nie prowadzi niestety do zmiany tego stanu rzeczy.

Równowaga na medialnym rynku:

     W obecnej sytuacji rozsądnym wyjściem wydaje się być zbudowanie równowagi w mediach, tak aby odbiorca w zależności od światopoglądu, mógł mieć łatwy dostęp do stacji bądź tytułów, które mu odpowiadają. W tym momencie wyborca konserwatywny, prawicowy, ale umiarkowanie skrajny, może jeszcze znaleźć cokolwiek dla siebie, jednak dobrze rozumiejący zasady "demokracji medialnej" politycy PO na pewno nie zrezygnują z walki o zmianę charakteru TVP, Polskiego Radia czy Rzeczpospolitej, a jak długo obecną linię będzie trzymał "Wprost"? nie wiadomo. TV Puls Ruperta Murdocha jeszcze raczkuje, ale jako jedyne medium rokuje nadzieje na trwałą linię wyróżniająca się na tle "szerokiego frontu".

     Demokracja medialna jest faktem i zjawiskiem, którego nie da się odwrócić ani ograniczyć. Tylko jeżeli demokracja, to demokracja. Mnogość opinii i światopoglądów, tak aby w kolejnych latach respondenci badań wyrabiali swoje zdanie na podstawie bardziej różnorodnego przekazu.

THE BEST OF: Demokracja medialna - luźne przemyślenia. 74 dni rządu Tuska - podsumowanie Rece precz od Kisiela pt. I Rece precz od Kisiela pt. II Kameleon Tusk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka