Dziś znajomy, wiedząc, że jestem czytelnikiem "Rzepy" i orientując się mniej więcej w moich poglądach zagadnął do mnie:
"Co sądzisz o tym, że Rzeczpospolita oskarżona jest o publikowanie gotowców wysłanych przez ministerstwo sprawiedliwości, a dziennikarze Rzeczpospolitej chcą w tej sprawie zeznawać?"
Tym samym jeszcze bardziej zdopingował mnie do podzielenia się kilkoma obserwacjami na temat Janusza Kaczmarka i jego książki (jak widać na wszystkim można zrobić biznes). W książce tej, w formie wywiadu rzeki, były minister opowiada nieprawdopodobne historie o kulisach władzy PiS-u, o której niestosowności zreflektował się był akurat w momencie pozbawienia go w niej udziału.
Książki jeszcze nie przeczytałem i nie przeczytam dopóki ktoś mi jej nie pożyczy, bo szkoda mi zwyczajnie na nią pieniędzy, ale cokolwiek o wiarygodności Janusza Kaczmarka i intencjach autorów - Marka Balawajdera i Romana Osicy, mogę powiedzieć.
Kaczmarek mówi w książce m.in. o tym, jak to Zbigniew Ziobro wysłał gotowy materiał do jednego z dziennikarzy "Rzeczpospolitej", po czym ten dziennikarz gotowiec opublikował. Przeprowadzający wywiad z Kaczmarkiem dziennikarze RMF FM wywnioskowali, że chodzi o osobę Cezarego Gmyza. Kaczmarek w "Kropce nad i" twardo upierał sie przy tej wersji i twierdził, że z podniesioną głową czeka na proces, który zapowiedział redaktor Gmyz. Nadmienił też że "Rzepa" jest zawsze "dobrze poinformowana" (wnioskuję, że sugerował kontrolowane przecieki i gotowce)
Za to dziś mogliśmy przeczytać sprostowanie Marka Balawajdera i Romana Osicy:
Oświadczenie
Informujemy, że w książce „Janusz Kaczmarek. Cena władzy”, zadając pytanie panu Januszowi Kaczmarkowi odnośnie do przytoczonego mu tekstu dziennikarskiego, błędnie przypisaliśmy ten artykuł dziennikarzowi „Rzeczpospolitej” Cezaremu Gmyzowi, co mogło wpłynąć na wyrażoną przez pana Janusza Kaczmarka opinię na temat tego dziennikarza. Fragment, którego dotyczy niniejsze sprostowanie, zamieszczony został na stronie 248 książki. W istocie tekst przez nas cytowany napisany został przez Wojciecha Wybranowskiego z „Naszego Dziennika”. Za zaistniałą pomyłkę przepraszamy pana Cezarego Gmyza.
Marek Balawajder
Roman Osica
Nie wiem co na to redaktor "Naszego Dziennika". A swoją droga ciekawe czy ci byli już redaktorzy "Rzeczpospolitej" byli gotowi świadczyć zgodnie z wersją Kaczmarka właśnie w tej sprawie. Dziwnym trafem oczy zawsze otwierają się tym byłym. Byłym członkom partii, rządu, redakcji etc.
Wczoraj w "Kropce nad i" Kaczmarek opowiadał też, jak to razem z ministrem Ziobrą poszedł do prezesa Urbańskiego namawiać go do zatrudnienia Patrycji Koteckiej. W jego rozumieniu, on sam miał być osobą uwiarygadniającą Zbigniewa Ziobrę (dlaczego? nie powiedział) Powiedział za to, zapytany "czy Minister Spraw Wewnętrznych chodzi z Ministrem Sprawiedliwości do Urbańskiego?" że to było jeszcze wtedy, kiedy był Prokuratorem Krajowym. Szkoda że Kaczmarek od 7 lutego 2007 był ministrem, a Andrzej Urbański pełnił obowiązki prezesa TVP od 26 lutego 2007 ! Być może to tylko pomyłka, ale w świetle poprzednich kłamstw Kaczmarka budzi wątpliwości.
Na wiele pytań Kaczmarek nie potrafił albo nie chciał odpowiedzieć zasłaniając się tajemnicą państwową, tajemnicą śledztwa czy niepamięcią. Mam nadzieję, że wszystkie historie opisane w jego książce znajdą wyjaśnienie, czy to w sądzie czy w komisjach śledczych. W tym momencie jest to człowiek zupełnie niewiarygodny, ale trzeba dla dobra potencjalnych pomówionych, czy dla dobra samego Kaczmarka zweryfikować rewelacje zawarte w książce.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ps. zachęcam do przeczytania podsumowania 74 dni rządów Donalda Tuska, które zamieściłem wczoraj ale z powodów istnego zatrzęsienia ciekawymi tekstami, nie powisiało za długo na SG ;)
